Śląskiej Partii Regionalnej grozi delegalizacja. Państwowa Komisja Wyborcza skierowała do sądu wniosek o wykreślenie jej z rejestru partii politycznych. Powodem jest spóźnienie się o jeden dzień ze złożeniem sprawozdania finansowego ŚPR za rok… 2019.
Dwa lata temu przedstawiciele Śląskiej Partii Regionalnej złożyli sprawozdanie finansowe (dokładniej: sprawozdanie o źródłach pozyskanych przez partię środków finansowych w 2019 r.), 1 kwietnia i nie był to prima aprilis. Termin na dopełnienie tego obowiązku upływał 31 marca. Państwowa Komisja Wyborcza odnotowała to uchybienie w komunikacie z dnia 10 czerwca 2020 roku. Zgodnie z ustawą o partiach politycznych, niezłożenie sprawozdania w terminie, skutkuje wnioskiem do sądu o wykreślenie tej partii z ewidencji. I nie ma znaczenia, czy spóźnienie obejmuje jeden dzień, czy jeden miesiąc. Taki wniosek do sądu już trafił, o czym zostały poinformowane władze ŚPR.
Dwa kolejne sprawozdania ŚPR (za lata 2020 i 2021) zostały złożone w terminie.
Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że krótka historia Śląskiej Partii Regionalnej kończy się właśnie tutaj. Przypomnijmy, że powstała ona w czerwcu 2017 roku, gdy budowę takiego ugrupowania, po wielu latach zapowiedzi, ogłosili Henryk Mercik (ówczesny wiceprzewodniczący Ruchu Autonomii Śląska) oraz Grzegorz Franki (prezes Związku Górnośląskiego). Potem zaczęły się kłopoty. Franki wytrwał w ŚPR zaledwie 5 miesięcy. Rejestracja partii w sądzie trwała pół roku.
Wybory samorządowe w 2018 roku zakończyły się klęską formacji – w dużej mierze wskutek kompromitującej pomyłki przy rejestracji komitetu. Na listach wyborczych nie było pełnej nazwy: Śląska Partia Regionalna, tylko skrót ŚPR. W efekcie regionaliści zniknęli z sejmiku województwa. Przewodniczącymi partii byli Marek Nowara, Rafał Adamus, a w lutym 2021 roku został nim Henryk Mercik.
Będziemy bacznie obserwować co dzieje się dalej w tej sprawie.