„IDĘ NA KOŁO” – czyli historyczna przejażdżka rowerem

Kolarstwo jest dziś sportem popularnym i chętnie uprawianym zarówno profesjonalnie, jak i amatorsko.

 

Kto jednak wpadł na pomysł, by zrobić pierwsze „koło”?

Zamysł powstanie niesamowitego pojazdu zrodził się w głowie mistrza da Vinci. Jego osobiste zapiski i szkice zdradzają, że zamierzał skonstruować pierwszy model roweru – opracował mechanizm umożliwiający przemieszczanie się dzięki nożnemu napędowi i wymyślił, jak powinien wyglądać pojazd. Jednak w tym czasie we Włoszech pomysł ten był kuriozalny i nie budził fascynacji. W końcu nie bez przyczyny mówi się, iż Leonardo swoim geniuszem wybiegał w przyszłość – stąd też ceniąc jego zmysł artystyczny, konstruktorski, wszelakie talenty i zamiłowania oraz wszechstronność, określa się go człowiekiem renesansu.

 

Na przełomie XV i XVI wieku kołowy pojazd był absolutnym novum, którego jednak nie doceniono. Trochę szkoda, bo kto wie, jak wyglądałby tamtejszy model roweru.

 

EKSKLUZYWNA GRACZKA

Z czasem ludzie docenili rower, uważając go za doskonały środek lokomocji – tani w eksploatacji i przyjemny w użytkowaniu stał się jedną ze śląskich graczek.

W ten czas był modnym i luksusowym sprzętem, na który nie każdy mógł sobie pozwolić. Na Śląsku jednak zyskał ogromną popularność a entuzjastów rowerowych wycieczek – i tych dużych i tych małych cały czas przybywało.

Niesamowitą frajdę przynosiło bajtlom zasiadanie na drajrad – posiadający trzy koła, dzięki którym to rowerek był wyjątkowo stabilny, a rozpędzonemu uchachanemu malcowi nie groził upadek.

Taki pojazd dziecięcy nazywany był na Śląsku kółkiem.

 

Pozostawiające na drogach trójślady dziecięce można dostrzec na przedwojennych fotografiach.

ROWEROWA PREMIERA NA ŚLĄSKU I W EUROPIE

Rowery na śląskich szosach był spotykane już w roku 1900, gdy Śląsk był wyjątkowo bogaty z racji swojej przynależności do Niemiec. Rowery można było ujrzeć również na sklepowych wystawach, ukazujących wszystkie topowe w ten czas marki – adler, gazelle, diamant, brooks. Były to egzemplarze wprost nie do zdarcia, przekazywane z pokolenia na pokolenie ze starzików na młodych.

Kto wie, być może i w waszej szopie do dziś dzień stoi zakurzony betavus?

Rower potocznie nazywano kołem i choć pojawiła się nazwa spolszczona – kołowiec, to nie zyskała sympatii wśród Ślązaków.

Do dziś dzień można zatem usłyszeć: „Idę na koło!” – co oznacza, że ktoś wybiera się gdzieś rowerem.

 

WERSJA DLA SPORTOWCA

Jazda na rowerze wkrótce stała się jednym z cenionych sportów. Organizowano coraz częściej zawody, wyścigi i rajdy rowerowe. By w takowym wydarzeniu uczestniczyć nie wystarczył sportowy duch i lubość do adrenaliny – trzeba było mieć prawdziwy sportowy rower określany na Śląsku jako rynerówka.

  

Modele rowerów były również zróżnicowane ze względu na to, czy dedykowano je dla mężczyzn, czy też na zicu – czyli siodełku zasiadała płeć piękna.

Rower dziołchy wyglądał z goła inaczej – jego rama była bardziej pochyła, koła nieco mniejsze z tyłu często zabezpieczone siatką, co by kiecka nie wkręciła się w szprychy. Takie babskie koło do dziś nazywa się damką.

Rower męski był zdecydowanie większy i posiadał prostą ramę, na której to śląskie amanty wozili swoje lube.


„Koło stoi, a gdzie chopa poniosło?”

CZAS BY WYBRAĆ SIĘ NA KOŁO

Majówka jest czasem, który warto spędzić aktywnie na świeżym powietrzu. Dlatego też zachęcamy do rowerowych przejażdżek wszystkich tych, którzy jeszcze swojego koła nie odkurzyli. Warto wybrać się na eskapadę ścieżkami naszego powiatu, by docenić piękno okolicznej przyrody.

 

Redakcja

Redakcja serwisu TwojeStrony.info